W piątek 18 listopada załadowaliśmy 46 zwierzaków na przyczepkę i po 20 minutach jazdy wszystkie, po kolei trafiły z pastwiska na Gródku do starego „domu” w Kalitniku.
Gródek to nasza najbardziej cenna powierzchnia siewkowa gdzie co roku obserwujemy kilkaset par lęgowych min.: rycyków, krwawodziobów, czajek, pojedyncze bataliny i dubelty. Wypas na tym obszarze trwa od końca lipca do listopada.
W przeszłości zdarzały nam się sytuacje kiedy koń nie chciał wejść na przyczepkę i wszystko się przedłużało. Teraz zwierzęta są na tyle oswojone i przyzwyczajone, że załadunek każdego stada trwał 10 do 15 minut. W sumie pokonaliśmy trasę w 6 rzutach, za każdym razem przewoziliśmy 8-7 koni. Udało nam się skończyć o zmierzchu.
Konie mają swoje układy i trzeba to szanować, swoje przyjaźnie i animozje, trzeba wybrać takiego który wsiądzie pierwszy/a i za nim pójdzie reszta, koleżanki i kolegów ładujemy razem, ktoś się nie lubi – zostaje i czeka na drugi transport (albo bryka na pace i wtedy trzeba szybko jechać.
Teraz całe stado jest odrobaczane i przeprowadzane na zimowe pastwiska – w czym pomagają wolontariusze.