
Interwencje
czyli wszystko co powinieneś wiedzieć zanim zabierzesz małego ptaszka do domu.
Zanim postanowisz uratować pisklę zastanów się czy ono rzeczywiście potrzebuje Twojej pomocy. Jest kilka możliwości pomagania ptakom:
- Jeżeli ptak jest opierzony ma już długie pióra, ew. jeszcze ślady puchu na głowie – takie śmieszne puszyste różki - do tego dziób nieproporcjonalnie duży i gruby w stosunku do reszty ciała, z żółtymi zajadami, to jest to podlot. Podloty dokarmiane są prze rodziców poza gniazdem do momentu osiągnięcia dojrzałości i samodzielności. Podlotowi można pomóc zabierając go z drogi, ścieżki rowerowej czy ruchliwego chodnika i zostawić na ziemi między drzewami lub na gałęzi.
- Jeżeli ptak jest okryty puchem, częściowo nieopierzony i siedzi na ziemi to może oznaczać, że wypadł z gniazda. Warto rozejrzeć się czy w pobliżu nie ma gniazda lub dziupli z podobnymi ptakami. Podłożenie pisklęcia z powrotem do gniazda uratuje mu życie.
- Pisklę jest małe, okryte puchem i siedzi na ziemi, piszczy i otwiera dziób kiedy dotykamy je ręką, a w okolicy nie widać gniazda, z którego mogło wypaść. Takie pisklę można uratować zabierając je do domu i wychowując samodzielnie.
Wbrew pozorom wykarmienie pisklęcia nie jest trudne – zwłaszcza dla kogoś kto ma własne dzieci ;-). Fakt wymaga czasu i dobrej organizacji. Pisklęta wielu gatunków pospolitych ptaków – szpak, kos, drozdy, wróble, sikory, itp. maleństwa karmimy mieszanka serową, oto przepis:
- 250 g tłustego twarogu – białego sera,
- jedno jajko ugotowane na twardo,
- 2 łyżki stołowe glukozy,
- łyżka płatków ryżowych zalanych wrzątkiem – tak żeby rozmiękły – ostudzonych,
- jedna tabletka preparatu z witaminami – oskrobana z kolorowej otoczki i zmiażdżona na proszek,
- łyżka mąki kukurydzianej – pozwala nadać mieszance konsystencję miękkiej plasteliny, którą łatwo formować w kuleczki odpowiednich rozmiarów. Po kilku próbach widać jakiej wielkości kulki można włożyć jednorazowo do dzióbka – zazwyczaj pisklę połyka większe kulki niż nam się wydaje, że to możliwe.
Część mieszanki można zamrozić. Resztę trzymamy w lodówce. Kulki wygodnie jest podawać na końcu pędzelka, wykałaczki lub ołówka. Pisklęta karmimy co 2-3 godziny – im młodsze tym częściej. Kulki podajemy dopóki ptak prosi o jedzenie – maluchy maja duży apetyt i jedzą stosunkowo dużo. UWAGA – ptaki nawet dorosłe często nie jedzą same, podawanie im wody i robaczków na spodeczku na nic się zda, porcje jedzenia trzeba ładować prosto do dzioba!
Ptaszki poimy pipetą lub strzykawka po każdym posiłku.
Po znalezieniu ptaka – może tak być, że jest bardzo osłabiony – nie jadł już kilka godzin i jest wyziębiony można zacząć od pojenia wodą z glukozą (na strzykawkę wody mała szczypta glukozy – nie można przesadzić bo ptak może dostać zawału, lepiej dodać mniej cukru niż więcej). Zacząć można od pojedynczych kulek, a jak ptak zrobi pierwszą kupkę to znaczy, że jest dobrze i można karmić do momentu aż ptak przestaje prosić o jedzenie – czyli otwierać dziób.
Często gołębie wypadają z gniazda lub są porzucane przez rodziców. My karmiliśmy naszego Quasimodo zmielonymi ziarnami ze sklepu zoologicznego – mieszanką dla ptaków śpiewających – zalanymi wrzątkiem. Po wystudzeniu podawaliśmy taka papkę małemu gołębiowi z butelki, przez obcięty smoczek. Gołębie w naturze – jak powszechnie wiadomo – odżywiają się ptasim mleczkiem ;-) – młody ptak karmiony jest papką prosto z wola dorosłego gołębia.
Poniżej link do filmu jak takie karminie gołębia wygląda.
https://www.youtube.com/watch?v=TsIxgFG1WlM
Oraz linki do ciekawych i wielce pomocnych artykułów na temat wychowywania piskląt. Cała naszą wiedzę czerpiemy właśnie z tych tekstów.
http://stop.eko.org.pl/portal/index.php?module=article&id=110
http://mojeptaki.info/archives/1759

Wbrew pozorom my w PTOP nie mamy ośrodka rehabilitacji zwierząt – jeszcze nie ;-). Nie dysponujemy miejscami w wolierach i nie mamy personelu - weterynarza, który zajmuje się znalezionymi ptakami. Radzimy sobie sami – ptaki wozimy do domu, z powrotem do biura, często mamy problem gdy wszyscy wyjeżdżają z Białegostoku i nie ma z kim zostawić ptaka.
Poniżej pdf z informacja o ośrodkach rehabilitacji i punktach pomocy w całej Polsce:
WYKAZ_OSRODKOW_REHABILITACJI_ZWIERZAT_W_POLSCE.pdf

To naprawdę niecodzienna historia.
Zadzwonili do nas pracownicy sklepu ogrodniczego przy ulicy Sokolej w Białymstoku. Dokonali niezwykłego odkrycia: na jednym z drzewek tui, dostarczonych dziś rano do sprzedaży, znajdowało się... gniazdko z pisklętami! Osoby wykopujące sadzonki i przekładające je do donic robiły to tak szybko, że nie zauważyły, że jedna tuja była zamieszkała! Pisklęta zostały przez nas zaadoptowane i wszystko wskazuje na to, że są to makolągwy. Młode są zdrowe, apetyt im dopisuje, karmienia domagają się od świtu do zmierzchu co góra dwie godziny, co wymaga zarzucenia dłuższych wyjść z domu niż do sklepu obok na zakupy. Niełatwo być ptasią mamą... (jb)
Wczoraj otrzymaliśmy telefon od mieszkańca z Białegostoku z informacją, że na jego ogrodowym oczku wodnym od dwóch dni przebywa mandarynka. Jak się tam znalazła skoro miała problemy z lataniem (ptak miał wyrwane lotki w prawym skrzydle)? Nie wiadomo. Prawdopodobnie jest to uciekinier z Akcentu ZOO. Pod koniec ubiegłego roku w Białymstoku mogliśmy obserwować wiele rzadkich i egzotycznych kaczek. Większość z nich, jeśli nie wszystkie, pochodziły właśnie stamtąd. Udało nam się złapać ptaka i przetransportować go do weterynarza do białostockiego ZOO. Po okresie kwarantanny mandarynka ma trafić do innych przedstawicieli tego gatunku przebywających w ogrodzie zoologicznym. Mimo że jest to bardzo piękny ptak, mamy nadzieję, że tego typu ucieczki zostaną w przyszłości ukrócone. Należy pamiętać, że mandarynka to obcy gatunek dla naszej fauny i najładniej wygląda właśnie w zamkniętych hodowlach.
Adam Zbyryt
Straż Miejska kojarzy nam się z reguły nieprzyjemnie. Warto poznać zupełnie inną formę jej działania, nie związaną z upominaniem i karaniem.
Dostaliśmy wczoraj sygnał od mieszkańca bloku przy ulicy Wiejskiej, że w rynnie utknął jakiś ptak. Administracja umyła ręce, więc zadzwonił do nas. My z kolei zwróciliśmy się o radę do Straży Miejskiej, a ta zaproponowała wysłanie patrolu. Okazało się, że Strażnicy byli na tyle pomysłowi i odpowiednio wyposażeni, że rozkręcili rury i zdołali sami ptaka wydobyć. Dzięki tej operacji wolność odzyskała kawka.
Cała ta sytuacja uzmysłowiła nam istnienie kolejnego zagrożenia, jakie miasto zastawia na ptaki: rur rynnowych. Przy wyciąganiu uratowanej kawki znaleziono też szczątki innego ptaka, może ptaków. Warto więc zachęcać administracje osiedli, aby zamiast zakratowywania otworów w stropodachach, co zasadniczo niczemu nie służy, pomyślały o zabezpieczaniu rynien. Uratuje to ptaki, a administracji oszczędzi czyszczenia zatkanych rur.
A Straży Miejskiej dziękujemy za zaangażowanie i sprawną akcję! (jb)
W gospodarstwie Państwa Lewczuk w Tyniewiczach Dużych jesienią 2013 roku zawaliło się stare drzewo z gniazdem bocianim. Pani Barbara Lewczuk od kilku miesięcy szukała wsparcia w różnych urzędach i instytucjach, aby ktoś pomógł sfinansować nowe gniazdo bocianom, niestety bezskutecznie.
Postanowiliśmy pomóc gospodarzom i zamówiliśmy słup z platformą. Państwo Lewczuk bardzo zaangażowali się w pomoc bocianom na swojej posesji - ponieważ posiadają własną koparkę sami wkopali dostarczony słóp z platformą, co znacznie obiżyło koszty całej operacji. Koszt instalacji słupa to ok. 2,5 tys. Mamy rocznie kilkadziesiąt podobnych zgłoszeń niestety nie jesteśmy w stanie sfinansować wszystkich interwencji. Tym razem zakup słupa opłaciliśmy ze śrdoków uzyskanych z 1% podatków.
Pomagając w tej sprawie chcemy zwrócić uwagę na problem braku środków na pomoc bocianom białym. Potrzeby są ogromne a finansów brak. Instytucje, które mogłyby sfinansować montaż takich gniazd nie chcą przeznaczać środków na ten cel. Kilkakrotnie składaliśmy wnioski na remont i budowę platform dla bociana białego niestety ich nie otrzymaliśmy. Mamy nadzieję, że taka polityka się zmieni, PTOP chętnie zajmie się tą sprawą jak tylko pozyskamy fundusze.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140311/REGION05/140319888
Edyta Kapowicz fot. Adam Zbyryt
Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Stowarzyszenie „Pracownia na rzecz Wszystkich Istot”, Towarzystwo Przyrodnicze „Dubelt” pismem z 5 marca 2014 r. wezwały RDOŚ w Białymstoku do uchylenia zarządzenia zezwalającego na odstrzał 60 osobników czapli siwej i umyślne płoszenie i niepokojenie tego gatunku na terenie stawów hodowlanych w okolicach Knyszyna. Działanie to zostało podyktowane faktem, iż brakuje podstaw ekonomicznych i przyrodniczych stwierdzających wystąpienie poważnych szkód w odniesieniu do rybostanu, lasów i wód powodowanych przez czaple siwe na ww. terenie. Uważa się, że niekorzystny wpływ czapli siwej na ichtiofaunę stawów hodowlanych jest znacznie mniejszy niż innych ptaków rybożernych (np. kormoranów). Łowią one najczęściej ryby o średniej wielkości, przeważnie nie przedstawiajcie ekonomicznej wartości (okonie, płocie itp.), a straty przez nie powodowane są stosunkowo niskie w porównaniu do innych źródeł śmiertelności ryb, zwłaszcza chorób, czy powodowanych niską jakością wody. Badania wykazują, że w sztucznych siedliskach, np. stawów hodowlanych, czaple powodowały straty rzędu 0–13% całkowitej biomasy ichtiofauny. Czasami wręcz oddziaływanie czapli może nieść pozytywne skutki dla całego zgrupowania ryb poprzez eliminację ryb o najsłabszej kondycji (zapasożycone, z kataraktą itp.).
Poza tym przed wydaniem wspomnianego zarządzenia RDOŚ nie przeanalizował liczebności populacji czapli siwej w okresie pozalęgowym. Obserwacje zebrane w latach 2011–2014 wskazują na bardzo ekstensywne wykorzystanie stawów rybnych w okolicach Knyszyna przez czaple w tym okresie. Dodatkowo termin (15.VI–10.IV), w którym można dokonywać odstrzału (zabijania) obejmuje nie tylko okres składania jaj, ale także klucia się młodych. Zezwolono na umyślne płoszenie i niepokojenie m.in. za pomocą wystrzałów ze śrutowej broni palnej. Oznacza to dopuszczenie do nielimitowanego i niekontrolowanego uwalniania do środowiska znacznych ilości ołowiu w postaci śrutu. Negatywny wpływ ołowiu pochodzącego z amunicji myśliwskiej na ptaki (zatrucia) dotyczy w szczególności łyski, błotniaka stawowego, mewy srebrzystej, łabędzia niemego, łabędzia krzykliwego i bielika, czyli gatunków regularnie występujących na stawach w okolicach Knyszyna. Dopuszczono do wykonywania czynności umyślnego płoszenia i niepokojenia w okresie lęgowym metod akustycznych, co nie daje możliwości jej wybiórczego zastosowania i wykorzystania. W związku z tym będzie ono istotnie negatywnie oddziaływało na wiele gatunków ptaków gniazdujące na obszarze stawów hodowlanych, wśród których stwierdzono wiele gatunków objętych ochroną ścisłą (w tym gatunki z załącznika I Dyrektywy Ptasiej).
Adam Zbyryt
Szczegółowa analiza zarządzenia znajduje się tutaj:
Strona 1 z 4
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- 3
- 4
- Następny artykuł
- koniec
Sekretariat PTOP
ul. Ciepła 17 15-471 Białystok tel./fax.: 85 664 22 55, 85 6754862 sekretariat@ptop.org.pl
Biuro Regionalne w Olsztynie
ul. Murzynowskiego 18, 10-684 Olsztyn, tel./fax.: 89 533 68 66 smenderski@ptop.org.pl
Gospodarstwo rolne PTOP
Żywkowo 7 11-220 Górowo Iławeckie tel./fax.: 89 761 82 07 zywkowo@ptop.org.pl