To była akcja dla prawdziwych twardzieli. Nie padało przez pierwsze 3 godziny a potem... szkoda gadać, ale udało się! Ogłowiliśmy 4 wierzby, co stanowi 133% planu! Na akcję wolontariusze zjechali się już w piątek, aby można było spokojnie pogadać przy herbacie i waflu (dziękujemy Lucjan, były pyszne!). Rano po pysznym śniadaniu, które stanowiła jajecznica ze świeżych jaj od żywkowskich kur grzebiących, ruszyliśmy do pracy. Początkowo szło dość opornie, ale już po kilku chwilach nabraliśmy wprawy i gałąź za gałęzią... ogłowiliśmy 4 wierzby. Drewno od razu było wrzucane na przyczepę i wywożone do gospodarstwa właścicieli wierzb. W akcji uczestniczyło 10 mężczyzn + 2 kobiety donoszące herbatę i ciasto oraz Pliszka :) Podczas pracy nad naszymi głowami od rana ciągnęły z Obwodu Kaliningradzkiego na wysypisko (takie są domysły) mewy srebrzyste, których naliczyliśmy min. 500 os. Po południu z kolei wracały w stronę Zalewu Wiślanego. Akcję zaliczamy do trudnych, ale udanych. Dziękuję wszystkim, którzy nie zrazili się pogodą i przyjechali. Dziękuję też Tadziowi za zdjęcia. Mam nadzieję, do zobaczenia niebawem na kolejnym czynie. Sebastian Menderski
A akcji uczestniczyli: Kamil Hryszko, Stefan Hryszko, Adam Łopuszyński, Lucjan Kleinschmidt, Jerzy Łaźniewski, Michał Wawirowicz, Tadeusz Baraniecki, Marek Cieszyński, Dawid Cząstkiewicz, Agnieszka Sereda-Cząstkiewicz, Martyna Majchrzak, Sebastian Menderski oraz pies Dawida i Agnieszki - Pliszka.
